Podczas remanentu znalazłam niedokończony wisior, który zaczęłam robić kiedy zaczynałam się uczyć, więc go niedawna dokończyłam nie jet to żadna rewelacja, bo trudno zrobić coś co źle się zaczęło ale efekt końcowy jest zadowalający.
Na koniec pokażę jeszcze jakiego baranka sobie zrobiłam, oczywiście od razu wpadł w małe łapki i już mój nie jest, cóż ... taki życie mamy, muszę zrobić sobie nowego, bo ten powędrował na półkę z pluszakami :). Na dziś to wszystko co chciałam Wam pokazać, zmykam robić obiad, za chwilę dzieciaki wrócą ze szkoły. Dziękuję za Wasze odwiedziny i zapraszam ponownie.
PS.
Moja córka co rano wychodząc do przedszkola ciągle się dopytuje kiedy będą już liście na drzewach. Dobre wieści nam dla niej, bo ostatnio widziałam klucze żurawi, było ich sporo więc chyba wiosna wkrótce u nas zagości, choć na zimę nie można narzekać.
Gorąco pozdrawiam
Lusia